Trudno jest podsumować prawie roczny wyjazd w kilku zdaniach. Z drugiej strony – tak naprawdę wiem, co chciałabym Wam powiedzieć. Zacznę od spraw najważniejszych.
Przede wszystkim chciałabym serdecznie podziękować mojej organizacji wysyłającej – Tratwie – za wszelką pomoc, jakiej udzielili mi w trakcie trwania projektu, a przede wszystkim za to, że mnie wybrali.
Radce – mojej organizacji przyjmującej – również dziękuję za wybranie mnie. Nie mogę uwierzyć, że to już koniec! Dziękuję za pomoc – począwszy od korygowania moich błędów językowych, poprzez cierpliwość i pomoc w pracy, a na wizycie u lekarza skończywszy. Powtórzę to, co mówiłam niejednokrotnie – Czesi, uwielbiam Was! Nawet, gdy myślicie, że jestem Słowaczką 🙂 . I nawet, gdy częstujecie mnie svickovą 🙂 .
Dziękuję także Beacie, mojej lektorce języka czeskiego, najcudowniejszej nauczycielce na świecie – gdyby nie Ty, nigdy bym nie wyjechała za granicę!
Co EVS zmienił w moim życiu? Chyba nie przesadzę, jeśli powiem, że wywrócił je do góry nogami. Wyjeżdżając, chciałam skupić się na zdobywaniu doświadczenia w pracy z dziećmi, nauce języka oraz podróżach. Jak wypadła realizacja moich celów? Już spieszę z odpowiedzią…
- prawie rok pracy z dziećmi do lat 3 oraz z dziećmi ze szkoły podstawowej;
- pierwsze doświadczenie jako opiekun grupy (na czas konkursów) na obozie wyjazdowym;
- półroczny wolontariat z autystycznym chłopcem.
Języki:
- Przestałam bać się mówić.
- Czeski – z poziomu A1 wskoczyłam na poziom B1/B2.
- Angielski – wzbogaciłam słownictwo, z czego jestem zadowolona, ponieważ – przyznam szczerze – nie mam serca do tego języka. Czeski skradł moje serce 🙂 .Obecny poziom: A2/B1 – ale dogadam się, a to najważniejsze!
- Uczestniczyłam w kursach języka niemieckiego oraz angielskiego po czesku – bardzo ciekawe doświadczenie!
Podróże – lista miejsc, które odwiedziłam, jest naprawdę długa :
- Niemcy: Lipsk, Annaberg
- Słowacja: Koszyce
- Austria: Wiedeń
- Słowenia: Lublana
- Szwajcaria: Koszyce
- Czechy: Kadań (tu mieszkałam), Praga, Klasterec nad Ohri, Usti nad Labem, Most (moje miejsce na zakupy 🙂 ), Karlove Vary, Chomutov, Ostrava, Svitavy, Liberec, Mlada Boleslav, Decin, Czeski Cieszyn, Ostravice, Horni Maxov, Litomyśl, Terezin, Litomierzyce, Trzyniec, Brno, Olomouc, Czeska Szwajcaria, Adrspach, Czeski Krumlov, Czeskie Budziejowice, Pilzno, Hradec Kralove, Pardubice, Cheb, Kutną Horę, Teplice w Czechach, Kokorinsko, Beroun, Karlstejn, Zatec, Karwinę…
Ponadto byłam/robiłam/nauczyłam się…:
- asystentką dogoterapeuty w szpitalu w Kadaniu;
- odbierałam dzieci ze szkoły;
- przygotowywałam przekąski dla dzieci ze Szkolnego Klubu;
- pomagałam na recepcji basenu w Centrum Pływackim;
- wygłaszałam prezentacje o programie EVS oraz oPolsce w szkołach oraz restauracji w Kadaniu;
- odwiedziłam wiele miejsc w Czechach, a także Lipsk, Wiedeń, Zurych, Koszyce i Lublanę.
Doświadczenie rzecz cenna, ale dla mnie najważniejsze jest to, jak wyjazd na EVS do Czech zmienił mnie, mój charakter i postrzeganie świata. Na pewno stałam się odważniejsza (mówienie przed grupą ludzi nie spędza mi już snu z powiek, a samotna podróż do Lublany czy Zurychu? Żaden problem… 🙂 ), stałam się bardziej otwarta i tolerancyjna, zrozumiałam jednak z drugiej strony, że nie wszyscy muszą się lubić i nie jest to nic złego. Wyjście na piwo i pizzę z grupką ludzi, których nigdy więcej się nie zobaczy, to także ciekawe doświadczenie i warto z takich okazji korzystać.
Nie powiem, że zawsze było dobrze, bo nie było. Tęsknota za znajomymi, rodziną, krajem, językiem… Ale przecież można sobie z tym poradzić, prawda? Moim sposobem były oczywiście rozmowy telefoniczne ze znajomymi, część z nich również mnie odwiedziła.
Ten rok był trudny dla mnie również ze względów osobistych. Upadłam wiele razy, ale podnosiłam się. 8 marca zmarła moja Babcia, a 29 czerwca mój Dziadek. Te doświadczenia wzmocniły mnie, choć nie ukrywam, że z racji odległości od domu (pochodzę z Poznania), było mi chyba jeszcze trudniej.
Podsumowując: ten rok był niezwykle interesujący, pełen wrażeń, momentami naprawdę trudny, ale jeśli miałabym podjąć decyzję o wyjeździe jeszcze raz – tak, zdecydowanie pojechałabym! I polecam każdemu. Fantastyczna przygoda i lekcja życia. Nawet dla starszej pani jak ja 🙂 .